Zachorowałam...
... na ten wzór :)
Gdy pierwszy raz zobaczyłam schemat postanowiłam go wysupłać. Ale choć zaczynałam trzy razy, po zrobieniu ok. dziesięciu pierwszych kółeczek, wydawało mi się, że coś jest nie tak, dlatego zarzucałam robótkę, wyrzucając ją do kosza. W końcu jednak uparłam się i stwierdziłam, że zrobię ją mimo tego, że wzór nie układa mi się tak, jak wydawało mi się, że powinien on się układać.
I dobrze, bo teraz, dopiero za czwartym podejściem, udało się pokonać przeciwności :) Jak widać - było warto!