Experiment, dlatego, że po raz pierwszy używam mojej skrzynki pocztowej do opublikowania nowego posta. Chcę sprawdzić, jak to wyjdzie w praktyce, więc bardzo prosze o wyrozumiałość. Wszyscy muszą mieć kiedyć swój pierwszy raz - mam i JA!
A tak wogóle to, oczywiście, nie o tym, nie o tym :)
Dawno mnie nie było, ale nie dlatego, że nic nie tworzyłam, tylko dlatego, że miałam baaaaaardzo duże zaległości w pracy, a poza tym zmiana roku to dla każdego przedsiębiorcy masakra, bo trzeba zrobić inwenturę, rozliczyć poprzedni rok, a w tym roku, nasza władza, zafundowała nam zmianę stawek Vat, co w przypadku książek do końca nie było jasne... Więc zanim doszłam z tym wszystkim do ładu - styczeń prawie się kończy. Ale działalności artystycznej nie zaprzestałam. A jakże. Oto moje nowe aniołki.
Chyba niezbyt dobrze widać, że to anioły w stanie błogosławionym. Zrobiłam je dla jednej mojej znajomej Czarownicy:), która ostatnio ogłosiła, że znów będzie mamą. Mam więc dla niej zadanie - bardzo proszę o wybór aniołka, którego mam Tobie przesłać :)
Prawie co dzień, gdy przykładam głowę do poduszki - widzę różne obrazy. Czasem, ale bardzo rzadko, udaje mi się je utrwalić na kartce. Tak właśnie, kilka dni temu, pojawił się u mnie ulubieniec M. Trochę taki walentykowy :)
A te obrazki powstały już kilka lat temu i rozświetlają mi życie zimą. Wiszą w nietypowymmiejscu, bo w kuchni, nad zlewem :)
I to by był koniec na dzisiaj. A za kilka dni, będę chyba dla Was miała niespodziankę :)