Obserwatorzy

Translator

wtorek, 25 stycznia 2011

Experiment :)

Experiment, dlatego, że po raz pierwszy używam mojej skrzynki pocztowej do opublikowania nowego posta. Chcę sprawdzić, jak to wyjdzie w praktyce, więc bardzo prosze o wyrozumiałość. Wszyscy muszą mieć kiedyć swój pierwszy raz - mam i JA!
A tak wogóle to, oczywiście, nie o tym, nie o tym :)
Dawno mnie nie było, ale nie dlatego, że nic nie tworzyłam, tylko dlatego, że miałam baaaaaardzo duże zaległości w pracy, a poza tym zmiana roku to dla każdego przedsiębiorcy masakra, bo trzeba zrobić inwenturę, rozliczyć poprzedni rok, a w tym roku, nasza władza, zafundowała nam zmianę stawek Vat, co w przypadku książek do końca nie było jasne... Więc zanim doszłam z tym wszystkim do ładu - styczeń prawie się kończy. Ale działalności artystycznej nie zaprzestałam. A jakże. Oto moje nowe aniołki.

Chyba niezbyt dobrze widać, że to anioły w stanie błogosławionym. Zrobiłam je dla jednej mojej znajomej Czarownicy:), która ostatnio ogłosiła, że znów będzie mamą. Mam więc dla niej zadanie - bardzo proszę o wybór aniołka, którego mam Tobie przesłać :)
Prawie co dzień, gdy przykładam głowę do poduszki - widzę różne obrazy. Czasem, ale bardzo rzadko, udaje mi się je utrwalić na kartce. Tak właśnie, kilka dni temu, pojawił się u mnie ulubieniec M. Trochę taki walentykowy :)
A te obrazki powstały już kilka lat temu i rozświetlają mi życie zimą. Wiszą w nietypowymmiejscu, bo w kuchni, nad zlewem :)

I to by był koniec na dzisiaj. A za kilka dni, będę chyba dla Was miała niespodziankę :)

piątek, 7 stycznia 2011

Tak na szybko...

 ... bo mam mało czasu, ale chciałam Wam pokazać nowy typ aniołków. Takie bez używania farb akrylowych. Było ich trochę więcej, ale kilka już sie rozeszło, zanim zdąrzyłam zrobić im fotki, ale były bardzo podobne, tylko różnica rozmiarów.

Kilka z poprzednich i dwa takie zostaną w niedziele zlicytowane z okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w zaprzyjaźnionym przedszkolu w Żarach. A te dwa wystawiłam na aukcje WŚOP na Allegro (po kliknięciu na foto - można się tam przenieść). Zobaczymy czy uda mi się jakoś wesprzeć akcję Owsiaka.



W trakcie produkcji popełniłam dwa błędy - zamiast drobnej, dodałam grubej soli i strasznie ciężko wyrabiało mi się ciasto, a figurki podczas wypału "rozlewały się". Jak ten u góry, ale w sumie jestem zadowolona z rezultatów. Drugim błędem było nadpalenie jednego aniołka - znowu :) Ale tak mi się spodobał, że i tak polakierowałam go i kiedyś gdzieś u mnie powieszę. A oto ten "nieszczęśnik":


Ze względu na uwagę jednej z moich znajomych czarownic - zmieniłam im nieco fryzury. Bardzo prosze opowiedzieć się, czy takie są lepsze, czy jednak mam wrócić do tradycyjnych loczków?


A ta trójka nie może się doczekać wykończenia już od około miesiąca :) Ciekawe, jak długo to jeszcze potrwa :)

I miało być krótko :)

niedziela, 2 stycznia 2011

"Podaruj mi trochę słońca..."

Wzięłam to sobie do serca przy ozdabianiu kolejnej rzeczy anielskiego zastępu. Efekty można zobaczyć poniżej.


 Powyższy aniołek zostanie z nami, ponieważ podarowałam go mojej A., która już prawie obraziła się na mnie, że jeszcze nie ma swojego aniołka.


 Powyższe fotografie przedstawiają aniołki jeszcze niepolakierowane, bo bałam się, ze nie zdąrzę im zrobić zdjęć przed ich odlotem. W przypadku jednego z nich doszłam do wniosku, że lepiej będzie wyglądał z bucikami. Czy wy też tak uważacie?

Od jutra zaczynam produkcję następnych :)

sobota, 1 stycznia 2011

Candy, czyli słodkości

Po raz pierwszy spróbowałam szczęścia w Candy. Pożyjemy - zobaczymy :)
Jeśli chcesz wziąźć udział w tym Candy - kliknij tutaj lub na foto!

Nowy anielski zastęp

Witam serdecznie Noworocznie :)
Zastęp anielski w moim domu pozostaje w stanie liczbowym nieco naruszonym, bo nowe anioły sukcesywnie przybywają, a stare szybko odlatują. Okres okołoświąteczny to okres ich migracji, dlatego z żerowiska odleciały... głownie na Wschód :) Trochę nietypowo, ale już doszły mnie słuchy, że jeden oddzielił sie od stada i poleciał na Południe. Choć jeden rozsądny :)
Ale ponieważ M. i ja uwielbiamy aniołki - szybko postanowiłam nadrobić różnicę liczbową i oto mogę już pochwalić się częścią nowego przychówku. A oto one:




Dla zainteresowanych - ten aniołek już ode mnie odfrunął. Szerokich lotów!



Ten duży czerwony anioł zostaje ze mną, bo delikatnie pisząc, nie jest doskonały, a przynajmniej dwa z powyższych znów wkrótce odfruną.
Ale nie ma obaw - na stole czeka kilka kolejnych aniołów do pokolorowania. Jak tylko je skończę - i jak tylko zdążę - na pewno je pokażę.
A na razie życzę wszystkim dużo szczęścia, zdrowia i radości w Nowym Roku :)
Bardzo przepraszam za powyższe błędy - mam nadzieję, że wszystkie już poprawiłam.