... od serwetki Renulka frywolitkowałam i to jak, a efekty tej pracy możecie podziwiać poniżej :)
Jakoś tak nietypowo jak dla mnie, wiem, ale jak napatrzyłam się na rożne podobnego typu wytwory w necie, to nie mogłam się oprzeć :)
Teraz marzy mi się jeszcze wersje blado niebieska i blado różowa (albo, jak kto woli pastelowo - niebieska i różowa). I na pewno nie odpuszczę, zwłaszcza, że niebieski bucik tez już wydziergałam, i to w wersji prototyp - według własnego wzoru, z motylkiem, na "czole" bucika. Pokarzę Wam je, dopiero jak skończę drugi bucik, który też się dzierga. Potem chyba znów wrócę do serwetki Renulka, coby płodozmian był :)
Marzy mi się jeszcze usupłanie koronki wykończeniowej dla czapeczki dla niemowlaczka i może wykończenie podobną jakiejś białej sukienki... Taki trochę chrzcielny komplet. Oj, widziałam podobne cuda w necie, np. na stronach Karen (jakiej Karen będą wiedziały frywolitkujące czytelniczki).
Marzą mi się jeszcze jakieś kolczyki frywolitkowe na potrzeby własne, czyli niezbyt ozdobne, bo na codzienny użytek, a ponieważ ostatnio moje codzienne zajęcia związane są z ubiorem raczej luźnym sportowym i zajęciami archeologicznymi, więc i zbyt ozdobne kolczyki nie będą pasować. Ale na razie nie mam pomysłu :{ A może ktoś z Was ma ochotę podpowiedzieć? Za wszelkie rady z góry dziękuję!