Obserwatorzy

Translator

piątek, 9 września 2011

Słodki piątek :)

Dzisiejszy dzień mogę określić nazwą słodkiego piątku :) Rano zajmowałam się (pięknymi) tkaninami Tildy. Potem miała bardzo przyjemną rozmowę z klientką – p. Agnieszką z Rakoniewic:) A w okolicach obiadu dotarł do nas p. Piotr (nasz listonosz) z aż dwiema przesyłkami. Pierwsza była spodziewana – wygrany notesik z Candy, ale druga?? Patrzę na nadawcę i nic! Ale po chwili wreszcie mnie olśniło:) Zaglądam do środka a tam gorące czekolady, które zamówiłam u Oli. Olucha – Paskuducha, miała do mnie dotrzeć w czasie swojej wizyty w kraju. Miała, ale nie dotarła :<< Jestem na nią za to zła, bo nawet nie zadzwoniła będąc w kraju! Ale na osłodę – wysłała nam gorące czekolady. No, można powiedzieć, że nie zastąpią nam one Ciebie, ale na otarcie łez – mogą być!




A do tego były jeszcze przyjemności związane z candy w Scrapkach Iwony. W paczuszce dotarło coś dla ducha – przepiękny notesik i tag z podziękowaniami za udział w candy, oraz coś dla ciała – dwie kawki. Ja zwykle kawy nie pijam, ale tym razem na pewno zrobię wyjątek :) Dziękuję Ci bardzo, Iwonko!





Notesik jest prześliczny i aż bałam się go dotykać :) żeby go nie zniszczyć. Ale widzę, że to dość pancerna produkcja :) W pierwszej chwili zastanawiałam się co ja z nim zrobię, bo nie chciałam go używać (przez wzgląd, że taki ładny i że będzie stał pusty, gdy notesik się skończy). Ale potem przyszło olśnienie – Iwona na pewno nie chciałaby, żeby była to kurzołapka, a poza tym, można kupić nowy notes i dokleić go, gdy będzie się kończył stary – na zasadzie wkładów wymiennych :) Jest przepiękny – wciąż nie mogę się napatrzeć i podziwiam Twoją inwencję twórczą. A najgorsze jest to, ze gdy patrzę na moje dwa notesy (od Iwony i od Peninii) to zaczynam mieć ciągoty w kierunku scrapowania :)  

Jakbym mało miała pomysłów i inwencji twórczej :)) Cóż, po prostu skutki uboczne prowadzenia bloga są takie, że wciągają mnie coraz nowsze kierunki twórczości (para)artystycznego wyrazu.

Jeszcze raz wielkie dzięki dla Oli i Iwony!

Starałam się obfocić wszystko – jak umiem najlepiej. Nawet pobawiłam się troszkę grafiką, jak widać na złącznych obrazkach:) A jako asystent wystąpił jeden z najmłodszych osobników mojego kociego przychówku – jeszcze bezimienny, bo szuka nowego domu. Może jesteście zainteresowane? Proszę!

Jakiś miesiąc temu ulepiłam nowego ślicznego aniołka, z bukietem róż. Leżał sobie w wersji soute, bo nie bardzo miałam czas na jego malowanie, a poza tym liczyłam na to, że ulepię jeszcze kilka innych i pomaluję je hurtowo. Niestety – działalność destrukcyjna mojej najmłodszej latorośli nie ominęła go – mimo moich usilnych prób i aniołek uległ dekapitacji. Na zasadzie rekompensaty – moja Asia wymyśliła taka wersję :)

Muszę przyznać, że inwencję twórczą dziecię odziedziczyło po matce :)!

Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich czytacieli!

1 komentarz:

  1. ciesze sie niezmiernie ze paczuszka dotarla cala i zdrowa:)Mam nadzieje ze notesik bedzie sluzyc :)
    Pozdrawiam
    Iwona

    OdpowiedzUsuń