Obserwatorzy

Translator

piątek, 10 grudnia 2010

Dzieci z Kościerzyny i ... odlot aniołka

Postanowiłam podzielić się z Wami moją radością - otrzymałam kartkę - podziękówkę :)



Nie jest wcale jakaś super extra w porównaniu z tym co potrafią zrobić scrapwomen, ale dla mnie i tak jest bardzo, bardzo ładna, bo ma całą historię z sobą związaną. Otóż... (tu można pójść zaparzyć sobie kawę lub herbatę i wrócić, żeby doczytać :) )... któregoś pięknego dnia (jakoś na początku września, zostałam poproszona mailowo o ofiarowanie jakichś książek na loterię fantową organiowaną przez WESOŁA GROMADKĘ - dzieci z ośrodka wychowawczego w Kościerzynie, z któej dochód przeznaczony byl na utrzymanie ośrodka. Ponieważ mój antykwariat jest głównie obcojęzyczny (książki angielskie i norweskie) i w dodatku używane, doszłam do wniosku, że lepiej będzie ofiarować im inne rzeczy. Każda z nas ma w domu jakieś nowe / nieużywane przedmioty, których szkoda wyrzucić (bo są przecież nowe!), a nie bardzo jest z nimi co zrobić. Ja też trochę tego miałam - jakieś pluszaki, gadżety dodawane do różnych artykułów kupowanych w sklepach i moje własne książki, których nie miałam czasu ani ochoty przeczytać. Zapakowałam to wszystko i nadałam do Kościarzyny, jednocześnie informując Kierownika ośrodka o nadaniu przesyłki. I na tym sprawa ucichła. Głupio mi było pytać, czy paczka dotarła, bo nie chciałam, aby ktoś czuł się zmuszony do podziękowań wobec mnie (-całość traktowałam jako dobry uczynek i chęć pomocy dzieciom), a z drugiej strony pomyślałam, że głupie skrupuły Kierownictwa ośrodka mogą spowodować, że nawet jeśli paczka nie dotrze - nikt nie będzie się o nią mnie dopytywał, aby nie być posądzonym o natręctwo.
Sprawa po jakimś czasie prawie wyleciała mi z pamięcie, więc jakież było moje zaskoczenie, gdy zaglądając wczoraj do skrzynki znalazłam list z pieczątką ośrodka. W pierwszym odruchu chciałam go nawet wyrzucić, bo pomyślałam, że to pewnie jakaś nowa forma reklamy... A ty taka miła niespodzianka :)

Poza tym, odleciał ode mnie dzisiaj kolejny aniołek. Tym razem "dostało się" mojemu listonoszowi. A listonosza mam jak marzenie (młody, przystojny i do wzięcia :)... i mam jego numer telefonu !:) Ale nie dlatego go dostał. Po prostu Pan Piotr jest bardzo miły i uczynny. Często wraca się do nas z zaawizowaną przesyłką, dzięki czemu nie muszę jeździć 10 km na najbliższą pocztę. Proza życia - oszczędność czasu i pieniędzy. Wychodzą ze mnie wielkopolskie korzenie :)))))
A oto co się Panu Piotrowi dostało:
 Wahałam się przez chwilę, czy nie podarować mu innego aniołka, ale pomyślałam, że ten jest taki fajnie świąteczny, że chyba będzie najlepszy.

1 komentarz:

  1. Teraz pozostaje miec nadzieje, ze nawet zwykla przesylka dotzre do ciebie w expresowym tempie. Co do piosenek o Karpiu to trudno powiedziec ,ktora wole najbardziej. Cala saga jest extra, choc moze te pierwsze byly najlepsze.Pozdrawiam.
    P.S. Jak masz fajnie z tym antykwariatem..... zycie wsrod ksiazek......

    OdpowiedzUsuń