Obserwatorzy

Translator

sobota, 4 grudnia 2010

Moje aniołki

Jak chyba wszystkie osoby opanowane manią lepienia z masy solnej, najchętniej tworzę anioły, aniołki i aniołeczki. Te wdzięczne stworzenia nie poddają się, i choć kilka razy próbowałam stworzyć dwa jednakowe - jeszcze nigdy mi się nie udało :)
Dzisiaj koloru nabrała trzecia kategoria aniołów - aniołki małe. Trochę zbyt duże, aby powiesić je na choince, ale mogą być przyjemnym upominkiem. Ulepiłam cztery na próbę - dwa maja czerwone sukienki, a dwa - zielone. Chyba dwa z nich oddam A., dla sąsiadek-koleżanek. Gorzej jak dziewczynki nie ucieszą się...
ich stworzenia zainspirowały mnie aniołki Moniki Madejek, ale zmieniłam nieco wygląd skrzydełek - jakoś nie pasują mi taki małe, jakie robi Pani Monika.


Oprócz małych aniołów - dokończyłam kolorować duże oraz średnie. Jednego zaczęłam nawet ozdabiać decoupage'owo, ale H. dotknęła przyklejonego kwiatka... i cała robotę ... ech! Tak to już jest z dziećmi...

Próbowałam to jakoś naprawić, ale po odklejeniu kwiatka, zeszłą farba, więc postanowiłam podobny namalować brązową farbą. Chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle :) Trudno. Będę musiała spróbować ulepić takiego samego anioła, choć i tak wiem, że ... wyjdzie mi inny :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz