Dzisiaj, choć niedziela - musialam popracować. Książki to moja pasja, więc nie uznaję prowadzenia mojego antykwariatu jako pracy - co innego archeologia. Co prawda wykopaliska, to chyba żywioł każdego archeologa! Praca na powietrzu (oczywiście, przy sprzyjającej pogodzie!), ciekawe znaleziska, brak stresu i grzebanie w ziemi - to jest to co trygrysy lubią najbardziej :) Co innego, gdy trzeba wypełniać papierki - bleeeee! W amerykańskich kryminałach zawsze pokazywani są policjanci, których za karę ktoś posadził za biurkiem i kazał wypelniać raporty - ja też się tak dzisiaj czułam! A najgorsze było to, że gdy już wydawało mi się, że zbliżam się do końca - pojawiły sie nowe trudności i praca przedłuży sie jeszcze na kilka godzin... Ach, rzuciłam to już dzisiaj w diabły - wrócę do tego gdy będę miała natchnienie - może jutro... A, żeby ODREAGOWAĆ skończyłam malować mojego nowego aniołka - piekareczkę :)
To prezent dla mojej imienniczki, która upiekła przepyszny tort dla naszej Marianki.
Potem padły mi w ręce jeszcze koraliki i reszta, wobec czego popełniłam jeszcze takie oto kolczyki. Pomagały mi w tym moje dwie asystentki - Asia i Hania, które aż nie mogą doczekać się, kiedy same będą w stanie zrobić jakieś "cudeńka".
Bardzo podoba mi sie twoj aniolek! Jest taki wyjatkowy! A kolczyki jak widze w wiosennych barwach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZima to chyba moja ulubiona pora roku, ale chyba mam już przesyt i, razem z dziećmi, powoli wyglądamy już wiosny. Nie zwróciłam na to uwagi, ale masz rację - kolczyki to chyba taka podświadoma tęsknota za rozwijającą sie przyrodą.
OdpowiedzUsuńPrzebiśniegi już dawno zakwitły, a tulipany mają prawie 10 cm, wiec może jednak wkrótce juz do nas zawita :)
Ale dużo chyba w tym komentarzu :)))
OdpowiedzUsuńWspaniały anioł, cudowności! Kocham anioły! Dziękuję za udział w moim candy i zapraszam jeszcze dziś wieczorem na wyniki losowania :)
OdpowiedzUsuń