Obserwatorzy

Translator

sobota, 13 sierpnia 2011

Kocia niespodzianka



Lojalnie uprzedzam, że to długi post, i że będzie duuuuuużo do oglądania :)

Wiosną tegoż roku, po najbliższej okolicy plątała się młoda kotka – nastolatka :) Czasem była u mnie, czasem odwiedzała sąsiadów. Futerko miała gładkie i zadbane – widać było po niej, że nie jest to wiejski kot, bo jej stan wskazywał na to, że karmiono jej puszkami, a nie resztkami z „pańskiego” stołu.
Przypuszczałam początkowo, że to kotka sąsiadki, która przyjeżdża na wieś tylko na weekendy. Ale nie... zresztą, początkowo nie wiedziałam, że to w ogóle kotka :)
A skąd dowiedziałam się, ze to samiczka? Ano stąd: TADAM!!!!


Marysia w swoim żywiole:))

Przekorna bestia :))



Toaleta :)

To, co Tygrysy lubią najbardziej :))
Jakieś dwa miesiące temu kotce troszkę zaokrąglił się brzuszek, ale moje wrażenie, jakoby była w ciąży, szybko się ulotniło, bo gdy zobaczyłam ja następnym razem – brzuszka już nie miała. Ależ byłam naiwna... Gdy zobaczyłam ją znowu, po ok. tygodniu, okazało się, ze jej sutki są pełne i niezaprzeczanie używane. Wkrótce okazało się, że kocia rodzinka rozgościła się na strychu mojej komórki... Maleństw było cztery – jedno czarne i trzy szare.

Moje dziewczynki były wniebowzięte, ja trochę mniej – mam jeszcze trzy dorosłe kocury i jedną „dochodzącą” kotkę (na szczęście – wysterylizowaną!).

Względny spokój był przez miesiąc, gdy kociaki mieszkały z mamą na strychu, do którego dostęp dla dzieci był całkowicie zamknięty. Ale, po miesiącu, gdy kociaki mogły zacząć jeść coś więcej niż kocie mleko, kotka zniosła je na dół. No i zaczęły się schody...

Najpierw życie stracił jeden z kociaków – nie do końca wiemy dlaczego – prawdopodobnie uduszony przez jednego z moich kocurów (kiedyś zrobił już taki numer innej kotce). Baaaaardzo mnie to zasmuciło i dziewczynki też, zwłaszcza, że to one odkryły ten fakt, gdy rano pobiegły przywitać się z kociakami. Oprócz tego, OGROMNĄ fanką kociaków jest moja Marysia, która miętosi, nosi i głaszcze je na wszystkie strony. Najczęściej trzeba ją przy tym pilnować, a jak nie ma mnie przy niej, to przynosi mi kociątka do domu, albo stoi przy mnie, krzyczy i ciągnie za rękę, żeby z nią iść do kociaków... Straszne!  

Rozumiem jej miłość do kotów, bo sama ją miałam i mam do tej pory, ale ja już dawno zrozumiałam, że koty chodzą własnymi drogami, a dla Marysi, to głównie fajne, futrzaste maskotki :( Nijak nie mogę nauczyć jej, żeby nie brała ich ciągle do rąk.

To kocie zamieszanie odbiło się na moich wytworach … i w ten sposób powstał aniołek masosolny z rudym kociakiem. Tu widok jeszcze przed lakierowaniem.




Z tych maków jestem bardzo dumna!
A oprócz tego, chciałam Wam pokazać jakie cuuuda dostałam w piątek od Agnieszki.
 
Jak je zobaczyłam – spodobały mi się od razu do tego stopnia, że cisnęły mi się na usta same niecenzuralne określenia. Dobrze, że nie wypowiedziałam ich na głos, bo razem ze mną podziwiały je moje dziewczynki.

A te kolczyki i bransoletkę dostałam... jako łapówkę na poczet przyszłego candy :))))


Agnieszko, sama nie umiem powiedzieć, który komplet podoba mi się bardziej. JESZCZE RAZ BAAAAAAAAARDZO CI DZIĘKUJĘ!!!!!! Są przepiękne i na pewno będę je nosić – nie oddam nikomu!

A to asystentka fotografa :)
To nie koniec kocich niespodzianek, bo w czwartek dowiedziałam się, ze wygrałam kocią zakładkę do książki w Candy zorganizowanym przez młodą i ambitną licealistkę - Upiorny Groszek.



A na koniec mam gratkę – wkrótce zacznę zbierać zamówienia na nową dostawę Tildy (tkanin, pasmanterii, puszek, papierów itp.). Jeśli ktoś ma coś konkretnie upatrzonego – będzie mógł zapytać o cenę i (ewentualnie) zapisać się na listę życzeń. Dla Was to chyba dobry sposób, bo na pewno otrzymacie to czego szukacie, a i mi ułatwi życie, bo nie będę musiała zamawiać „w ciemno”. Zapisy będą odbywały się w oparciu o aktualny katalog Tildy, którego skany zamieszczę na blogu, aby niezorientowani mogli przyjrzeć się w czym można wybierać. A na wszystkich chętnych będzie czekała niespodzianka (oczywiście Tildowa :). Ale o wszystkim w następnym poście... 

2 komentarze:

  1. Witaj :)

    Wpadłam do Ciebie z informacją, że źle zrozumiałaś mój post. To nie ja organizuję candy tylko Marchewcia ;) Ja zapraszam końcem tygodnia :)

    pozdrawiam
    Ivonn

    p.s.
    ciekawie tu u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chciałam Cię poinformować, że otrzymujesz ode mnie wyróżnienie! ;)

    OdpowiedzUsuń