Obserwatorzy

Translator

czwartek, 24 marca 2011

Drugi dzień wiosny

...był co prawda kilka dni temu, ale ponieważ ciągle jakos nie mogłam pokazać Wam zdjęć, które wykonałam we wtorek - dziś chciałam je "opublikować". A wiosna dotarła do mnie głównie dzięki siostrze, która podarowała nam piękne hiacynty. Rozkwitły, jak na zawołanie, właśnie 21 marca. Holenderska punktualność:)

 Na zdjęciu wygląda, że jeden jest niebieski, ale to przekłamanie - jest fioletowy. Cieszą zapachem i kolorami. Zwłaszcza dziewczynki, bo Asia uwielbia kolor różowy, a Hania - kolor fioletowy. Jeszcze raz WIELKIE dzięki siostro!

A to już wiosna w moim ogrodzie. Pierwiosnki są troszkę nieśmiałe...

 ...ale przebiśniegi nadrabiają za nie i za siebie. Muszę się pochwalić, że mam dwie odmiany przebiśniegów. Wyglądają identycznie, ale pierwsza odmiana zakwitła już miesiąc temu i dawno przekwitła. Tylko, że tamte rosną na razie pojedyńczo, więc na zdjęciu nie wyglądałyby zbyt okazale.
 Dwa lata temu sąsiadka podarowała mi kilka cebulek kwiatków, których nazwy nie zna ani ona, ani ja :) Z Jackiem nazywamy je pełnymi przebiśniegami, ale to chyba nie to. Niemniej jednak są śliczne. A może ktoś z Was wie, jak się nazywają?
 A tu mała zagadka - na razie widać głównie badyle oraz bardzo futrzaste pączki. Co to za kwiatek?

To moje kochane uosobienie wiosny na ławeczce w gubińskim parku - tuż przy ruinach ooooolbrzymiej katedry. A dzisiaj dała mi porządnie w kość:(

Czas na rozwiązanie zagadki - To sasanki, które mam nadzieję, że na wielkanoc zakwitną już swoimi fioletowymi kwiatkami. W planach mam jeszcze zakup odmiany różowej i białej, tylko, że jakoś tak ciągle są ważniejsze wydatki niż na kwiatki - ale ze mnie poetka :)

W następnym poście mam zamiar pochwalić się Wam piękną torebką, którą ufilcowałam dziś w nocy. Wisi jeszcze nad kuchnią i suszy się, ale i tak nie mogę się na nią napatrzeć. Skromność przeze mnie przemawia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz