Obserwatorzy

Translator

poniedziałek, 7 lutego 2011

Wycieczka za... wieś :)

Ponieważ nie mieszkam w mieście, raczej nie mogę sie wybrać na wycieczkę za miasto :)

Ostatnio zupełnie nie mam czasu na twórczość - moje dziewczynki na zmianę przeziębiają się i tylko kurujemy się, tak, że nawet w nocy muszę spać jak mysz pod miotłą. To sprzyja tylko nerwicy, a nie twórczości.

W zeszłą niedzielę pogoda była jednak nieco lepsza, więc wybraliśmy się rodzinnie na spacerek po okolicznych polach i łąkach. Słoneczko świeciło i choć krajobraz był trochę monochromatyczny - zrobiłam kilka fotek pięknym okolicznościom przyrody oraz moim skarbom.

Publikuję z opóźnieniem (bardzo przepraszam), ale dobiero dziś zrzuciłam zdjęcia na komputer.


 Tak prezentuje się kończyna pod lodem



 To moja Marianka, opatulona jak z jakiejś wyprawy na Syberię. Ona z tego spaceru skorzystała najmniej, bo... ciągle zsuwała jej sie czapka na oczy:)))


 Hanusi i Asia były wniebowzięte gdy znalazły kawałek lodu, na którym mogły się poślizgać.


Wróciliśmy do domu, po jakiejś godzinie, strasznie zmarznięci, ale bardzo szczęśliwi. A na parapecie zagościł piękny bukiet z zasuszonych ziół, które zbierali wszyscy. No... może oprócz Marysi :)

3 komentarze:

  1. Zima i przyroda skuta lodem ma tez wiele uroku! Masz dsliczne dzieci. Mam nadzieje, ze predko wyzdrowiejecie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zima ślicznie Ci wyszła ale ja mam jej już dośc dała sie chyba wszystkim we znaki . Dzieci chyba najbardziej kochaja tą porę roku.Życze szybkiego powrotu do zdrowia a dziewczynki są słodkie .

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiem tutaj, matka je porzuciła u nas w piwnicy, więc karmiłam je z butelki (najpierw była strzykawka) specjalnym mlekiem dla kocich niemowlaków i było też masowanie brzuszków i wszelakie obowiązki kociej mamy :) między innymi wstawanie o 5 rano, bo panienki głodne były ;) przez to przywiązałam się do nich jak nigdy wcześniej do żadnego innego zwierzątka a u nas zawsze coś biega :) dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń