Ostatnie dwa weekendy spędziłam na okolicznych festynach. Szału nie było, ale przynajmniej moje dzieci miały trochę rozrywki i oderwały się od telewizora oraz komputera. A wczoraj byłam nawet na kilkukilometrowym rajdzie pieszym "Szlakiem Bieniowskich Legend". Rajd zaczął się o 15.00 (3 p.m.) więc skwar towarzyszył nam na całej (ok. 4 km) trasie. Z mojej trójki dzieci (9latka, 7latka i 4latka) nie wymiękła tylko najmłodsza! I co, można?! :) Legendy Bieniowskie, to raczej bajki, wymyślone przez autorów. Ja też popełniłam jedną z nich, a najmodszą autorką była moja 7letnia Hania, która wymyśliła i kazałą mi spisać opowieść o Bieniowskich wierzbach. Autorzy na trasie odczytywali swoje legendy, więc niejako miałyśmy z Hanią obowiązek uczestnictwa w rajdzie. Ale nie narzekam - oby więcej takich przyjemnych obowiązków!
A oto troszkę fotek, bo żyjemy wszak w kulturze obrazkowej:
Na jednej z toreb zakupowych powstał nowy obrazek - koń. Przekazalam go na aukcję charytatywną (na festynie zbierano pieniądze na windę dla niepełnosprawnego chłopaka). Niestety, nie dotrwałam do licytacji, więc nie wiem za jaką kwotę udało się go sprzedać :(
A to już face painting na dziecięcych buziakach (dzieci obce i własne). Ciekawe, czy ktoś z Was dałby radę odszukć na nich mój przychówek :)
Ten jaszczór to moja Asia.
To Marysia jako kotek
A to Hanusia z kwiatkiem i serduszkiem.
Marysia szybko zmyła kotka, żeby też mieć kwiatka i serduszko.
Potem Marysia namalowała sobie sama na ręce kwiatek.
A to ptaszek z jej drugiej ręki - namalowany z pomocą mamy :)
Koniec fotorelacji. Mam nadzieję, że się podobało :)
Kolejny Zjazd Twórczo Zakręconych
-
Dziś post wyłącznie informacyjny - nierecenzyjny :)
Serdecznie zapraszam do udziału w zjeździe Twórczo Zakręconych w Ustroniu.
Więcej informacji znajdziec...
10 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz