Obserwatorzy

Translator

poniedziałek, 21 lipca 2014

Kolorowo - festynowo

Ostatnie dwa weekendy spędziłam na okolicznych festynach. Szału nie było, ale przynajmniej moje dzieci miały trochę rozrywki i oderwały się od telewizora oraz komputera. A wczoraj byłam nawet na kilkukilometrowym rajdzie pieszym "Szlakiem Bieniowskich Legend". Rajd zaczął się o 15.00 (3 p.m.) więc skwar towarzyszył nam na całej (ok. 4 km) trasie. Z mojej trójki dzieci (9latka, 7latka i 4latka) nie wymiękła tylko najmłodsza! I co, można?! :) Legendy Bieniowskie, to raczej bajki, wymyślone przez autorów. Ja też popełniłam jedną z nich, a najmodszą autorką była moja 7letnia Hania, która wymyśliła i kazałą mi spisać opowieść o Bieniowskich wierzbach. Autorzy na trasie odczytywali swoje legendy, więc niejako miałyśmy z Hanią obowiązek uczestnictwa w rajdzie. Ale nie narzekam - oby więcej takich przyjemnych obowiązków!

A oto troszkę fotek, bo żyjemy wszak w kulturze obrazkowej:

Na jednej z toreb zakupowych powstał nowy obrazek - koń. Przekazalam go na aukcję charytatywną (na festynie zbierano pieniądze na windę dla niepełnosprawnego chłopaka). Niestety, nie dotrwałam do licytacji, więc nie wiem za jaką kwotę udało się go sprzedać :(


A to już face painting na dziecięcych buziakach (dzieci obce i własne). Ciekawe, czy ktoś z Was dałby radę odszukć na nich mój przychówek :)



 Ten jaszczór to moja Asia.

 To Marysia jako kotek
 A to Hanusia z kwiatkiem i serduszkiem.


 Marysia szybko zmyła kotka, żeby też mieć kwiatka i serduszko.
 Potem Marysia namalowała sobie sama na ręce kwiatek.
 A to ptaszek z jej drugiej ręki - namalowany z pomocą mamy :)

Koniec fotorelacji. Mam nadzieję, że się podobało :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz