Obserwatorzy

Translator

piątek, 28 czerwca 2013

czwartek, 6 czerwca 2013

Żeby nie było, że nic nie robię...

Oj, nie obijam się wcale. Prawie dwa tygodnie walczyłam z choróbskiem maleńkiej Julki i reszty rodzinki. Zaznaczyłam Julkę, bo u takiego maluszka byle katar przechodzi od razu w zapalenie (w jej wypadku - oskrzeli). Ale, na szczęście, wyszłyśmy już na prostą. Dzisiaj wieczorem ostatni zastrzyk i będzie można obtrąbić zwycięstwo nad wirusem :)

Teraz czeka mnie jeszcze walka z innym potworem - zmiana samochodu (na taki, który pomieści cała moją szóstkę). Nie lubię tego - przeglądanie tysięcy ogłoszeń, wybieranie najlepszej oferty, która łączy w sobie najniższą cenę i najlepsze parametry i stan. Niestety, u nasz w domu ten problem zawsze spada na moje barki :( Dodatkowo, mam też świadomość, że kupno samochodu to jak rosyjska ruletka, więcej zależy od szczęścia niż od mojego wysiłku. Ale łudzę się i szukam, szukam, szukam...

No, dość już tego przynudzania i przejdźmy do oglądania obrazków - czerwono-czarnego kompletu frywolitkowego. Nareszcie oswoiłam się z pracą dwoma czółenkami, dlatego po zrobieniu bransoletki - pokusiłam się też o zrobienie naszyjnika. Wzór znalazłam gdzieś w necie. Pochodzi z jakiejś gazetki, ale nie umiem powiedzieć z jakiej, niestety :(



Oprócz tego - mały powrót do frywolitki igłowej i bransoletka, która powstała z kordonka osobiście ufarbowanego. Kordonek fajny, ale frywolitka igłowa - trochę zbyt luźna. Następnym razem postaram się zrobić ten wzór na czółenkach.