Pod koniec zeszłego roku, grupa moich przyjaciół i znajomych, postanowiła sprawić mi bardzo miły prezent, za co ja i cała moja rodzinka jesteśmy im bardzo, BARDZO wdzięczni. Nie jestem w stanie zrekompensować się im w ten sam sposób, ale chciałabym choć trochę odpłacić im za to dobro, którego od nich doznaliśmy. W efekcie, do niektórych, na kogo mam namiary, powędrowały już, lub powędrują małe niespodzianki. Poniższe będą dla Izy, o ile przypadną jej do gustu. Co ty na to Izuś, mogą być?
Kolczyki, jak widać ze zdjęcia porównawczego, są dość duże, a to ze względu na grubość kordonka. Kiedyś okazyjnie udało mi się kupić resztki jakiegoś motka, na którym zwinięto podwójnie nitkę. Nie chciało mi się jej przewijać na pojedynczo, więc wzory wychodzą dość duże. Ponieważ w tym sezonie kobaltowy jest bardzo modny, pomyślałam, że może to i dobrze, bo przynajmniej będą bardzo wyraziste i mam nadzieję, że Izie dopasują się do jakichś łaszków :)
A na koniec garść przemyśleń, o tym, jak w życiu zaskakująco miesza się szczęście z nieszczęściem - w zeszłym tygodniu zamówiłam sobie kilka sztuk drewnianych czółenek i przesyłka zaginęła! I to gdzie - na mojej poczcie! Aby ułatwić sobie życie podpisałam kiedyś żądanie, aby przesyłki polecone mogły być zostawiane w skrzynce bez każdorazowego podpisu z mojej strony i co? Okazuje się że Pani listonosz (na zastępstwie) chyba wrzuciła przesyłkę nie do tej skrzynki! A na Poczcie dowiedziałam się że w związku z wspomnianym żądaniem, nie mam prawa do uzyskania odszkodowania!!!! Pozostanie mi tylko mieć nadzieję, że Pani listonosz uda się jakoś odkręcić tę sytuacją, w co osobiście bardzo wątpię, bo to w końcu nie ona jest do tyłu na kilkadziesiąt złotych!
Z drugiej strony inna, przemiła osoba, postanowiła w zeszłym tygodniu obdarować mnie najnowszą polskojęzyczną książką o frywolitkach (wyd. RM). Książka powinna do mnie dotrzeć w okolicach Długiego Weekendu. Tylko jak tu supłać z ograniczeniem czółenkowym? Ech...
Pozdrawiam,
Ania