Przesyłki trzeba było wysłać do 15.12, ale rozpakować można było dopiero w Wigilię. Nie ukrywam, że było mi trudno dotrzymać tego warunku, ale udało się :) I nie zawiodłam się, bo dostałam piękne piękności i garść słodyczy, które rozpłynęły się jeszcze wczoraj. Dlatego dziś na fotce udało mi się tylko umieścić jedną herbatkę, która właśnie się już parzy... i pięknie pachnie. Natalia wrzuciła mi jeszcze do przesyłki piękny woreczek z mydełkiem w ręcznie haftowanej "banderoli", ale ukryłam je wczoraj przed najmłodszą latoroślą tak dobrze, że sama nie mogę go dziś znaleźć :)
A oto co ja wysłałam do Natalii. Ponieważ włada ona językiem rosyjskim, postanowiłam wysłać jej książkę w tym języku. Najpierw miał to być kryminał Joanny Chmielewskiej, ale gdy trafiłam na Boże Narodzenie Herkulesa Poirot - od razu stało się jasne, że muszę zmienić zdanie :D
Bardzo przepraszam, za jakość fotki, ale robiłam ją wczesną poranną porą, gdy słoneczko jeszcze nie zdąrzyło wstać. Musiałam się sprężyć, żaeby zdąrzyć ją zapakować, zanim Jacek wyjeżdżał na pocztę.
A oprócz tego, chciałabym Wam przedstawić jeszcze jeden z prezentów, który Mikołaj przyniósł mojemu Jackowi. wykonała go Marzena z bloga http://arctia.blogspot.com
A oprócz tego, chciałabym Wam przedstawić jeszcze jeden z prezentów, który Mikołaj przyniósł mojemu Jackowi. wykonała go Marzena z bloga http://arctia.blogspot.com
Napis PITUT na kubku to mój pomysł, ze względu na żart, który kiedyś sprzedałam mojemu lubemu, i który robił furorę na wykopaliskach :)
"Idzie sobie dobrze wykształcona blondynka ulicą i widzi lądujący przed nią latający spodek. Wysiada z niego mały zielony ludek, który podchodzi do niej i dotykając ją po wielokroć palcem wskazującym mówi za każdym razem PITUT!
Blondynka szybko traci cierpliwość i każe mu sie odczepić, ale mały zielony ludek nie słucha. Blondynka irytuje się jeszcze bardziej i używa bardziej dosadnych słów, aż w końcu grozi mu, że jak sie nie odczepi, to urwie mu klejnoty rodowe.
Mały zielony ludek odzywa się - Ja nie mam klejnotów rodowych! i dalej pitutuje blondi.
Ta zaskoczona, pyta:
- To jak wy TO robicie?
Pada odpowiedź
- Właśnie tak!"
Teraz będę wykorzystywać J., nawet jak nie będzie mnie w pobliżu :) Czy to się nazywa znakowanie terytorium??
Życzę Wam wesołej reszty Świąt! I nie objadajcie sie zbytnio, bo bedzie problem z założeniem kreacji sylwestrowej :P
"Idzie sobie dobrze wykształcona blondynka ulicą i widzi lądujący przed nią latający spodek. Wysiada z niego mały zielony ludek, który podchodzi do niej i dotykając ją po wielokroć palcem wskazującym mówi za każdym razem PITUT!
Blondynka szybko traci cierpliwość i każe mu sie odczepić, ale mały zielony ludek nie słucha. Blondynka irytuje się jeszcze bardziej i używa bardziej dosadnych słów, aż w końcu grozi mu, że jak sie nie odczepi, to urwie mu klejnoty rodowe.
Mały zielony ludek odzywa się - Ja nie mam klejnotów rodowych! i dalej pitutuje blondi.
Ta zaskoczona, pyta:
- To jak wy TO robicie?
Pada odpowiedź
- Właśnie tak!"
Teraz będę wykorzystywać J., nawet jak nie będzie mnie w pobliżu :) Czy to się nazywa znakowanie terytorium??
Życzę Wam wesołej reszty Świąt! I nie objadajcie sie zbytnio, bo bedzie problem z założeniem kreacji sylwestrowej :P