Obserwatorzy

Translator

środa, 30 listopada 2011

Chcę zwrócić Waszą uwagę...

 ... na bardzo fajny blog i świetne candy! :) czyli to co blogerki lubią najbardziej :P Zapraszam Was do odwiedzin na blogu Tajemniczy Ogród!
Pani Ania szyje różne Tildowe stwory, głównie aniołki, ale nie tylko. Muszę przyznać, że p. Ania ma prawdziwy talent do doboru kolorów i tkanin, a szyje dopiero od niedawna.

Nie ma co pisać - to trzeba zobaczyć :)

sobota, 26 listopada 2011

Druga Zapisywajka Tildowa

Uff!!!!! Udało mi się wreszcie wyliczyć wszystkie ceny i nanieść je na zeskanowyany katalog (patrz poniżej), dlatego wszem i wobec ogłaszam DRUGĄ ZAPISYWAJKĘ TILDOWĄ. Bardzo ekspresową tym razem, bo zapisy przyjmuję do końca przyszłego tygodnia, czyli do 4.12. br. Dlaczego tak krótko? Bo chciałabym zamówić je na początku grudnia i żeby trafiły do wszystkich chętnych jeszcze przed Świętami (na prezenty lub ozdoby bożonarodzeniowe).

Zasady są bardzo proste. Każdy chętny - przegląda sobie katalogi i, w oparciu o numery katalogowe, składa zamówienie. BARDZO PROSZĘ O PRZESŁANIE LISTY NUMERÓW KATALOGOWYCH ORAZ ILOŚCI ZAMAWIANYCH ARTYKUŁÓW!
Większość towarów można zamówić na sztuki. Po konsultacjach doszłam do wniosku, że osobno będzie można też zamówić puszki, tasiemki i papiery do scrapków. Choć w zestawach wychodzą taniej ;)

Zamówienia proszę zostawiać w komentarzach do tego posta lub przesyłać na maila: archeoexpert@wp.pl.
W razie wątpliwości - można na mnie polować telefonicznie (+48) 505 429 442. Ale proszę o telefony w rozsądnych porach, najlepiej od 10-20tej. Mailowo można mnie złapać prawie całą dobę :)
W mailu dot. zamówienia prosiłabym o Wasze nr telefonów - będą one pomocne, gdyby nie udało mi się zrealizować całości Waszego zamówienia, a nie mogłabym kontaktować się z Wami mailowo.

Wśród chętnych, czyli osób, które zapiszą się i zapłacą za swoje zakupy do Bożego Narodzenia, w Wigilię, wylosuję NAGRODĘ - NIESPODZIANKĘ!

Może się zdarzyć, że nie uda mi się zdobyć któregoś z zamówionych przez Was artykułów (wszystko zależy od stanów magazynowych hurtowni, w której się zaopatruję). Po zakończeniu zapisów zorientuję się co ostatecznie uda się zamówić. Przez jakiś czas będziecie mogły ewentualnie poszukać zamienników tych art. których nie da rady zamówić. Ale na decyzję będzie ok. 24-48 godzin.

Bardzo prosiłabym też o zamieszczenie banerka na blogach, tak, żeby jak najwięcej osób mogła się zapisać. Zwykle po zamknięciu zapisów zawsze znajduje się jedna - dwie osoby spóźnialskie :)

No, dobra... do rzeczy, czyli prezentuję katalog. Po kliknięciu każde zdjęcie powiększa się, więc nie musicie siedzieć przed monitorem z lupa :)

























piątek, 25 listopada 2011

Wyniki, wyniki czyli 100. post

Miało być jutro, i jest jutro, choć właściwie wczoraj, bo dopiero 00:11 :) Ale jako, że mogę mieć problemy z opublikowaniem wyników w ciągu dnia, bo cała trójka moich dzieci jest chora, więc korzystam z momentu gdy śpią...

A więc - ad rem :)
Nagroda do osób które wpisały się w komentarzach powędruje do:

 ... czyli do Asi.

A nagroda dla obserwatorów należy się:

  ... czyli (liczone od dołu) cranberry!


Czekam na kontakt pod: archeoexpert@wp.pl. Proszę o napisanie adresu do wysyłki oraz określenie jakiż to masosolny wyrób chciałybyście otrzymać. Z góry zapowiadam, że nie dam rady wykonać ich zbyt szybko, ale postaram się, aby trafił do Waszych rąk przed Gwiazdką.

Dziękuję pięknie za udział Każdej z Was i przykro mi, że nie mogę nagrodzić więcej z Was :(

czwartek, 24 listopada 2011

Nadal w niebieskościach i garść informacji

Choroby i infekcje atakują moje maluchy, niestety, zw zdwojoną siłą. A ja biegam podenerwowana, bo aplikuję lekarstwa, wycieram nosy i łzy ... i nie mam chwili spokoju, żeby popracować. A plany mam ambitne, ale o tym w drugiej części posta.
Przedstawiam kolejne niebieskie kolczyki. W roli głównej pastylki ze szkła weneckiego i srebrny drucik. Szukają nowego domu :)

A teraz informacyjnie...
To 99. post, więc w następnym będą wyniki candy. Obiecuję przedstawić je do końca tygodnia, ale jak się uda to jeszcze jutro.

Jak widać na górze strony - będzie za chwilę druga odsłona Zapisywajki Tildowej. Cennik i najnowszy katalog opublikuję do końca tygodnia, więc proszę o troszkę cierpliwości - wszystko opóźnia stan zdrowia moich dzieci :( Szczegóły i ceny będą w poście o Zapisywajce, ale już można zastanawiać się, co chciałybyście zamówić, Będę starać się, żeby zamówienie dotarło do Was jeszcze przed Świętami.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Niebiesko mi :)

Maszyna nadal ma swoje fochy, choć już jest troszkę lepiej. Wasze rady pomagają - jeszcze raz bardzo za nie dziękuję!

Ale z szyciowych osiągnięć nie mam jeszcze nic do pokazania, ale żaby nie było, że nic nie robię - pokażę kolczyki, które jeszcze dziś trafią na allegro - może komuś wpadną w oko przed Świętami.


Wykonane z dość dużych pastylek lazurowego szkła weneckiego oraz z sieczki masy perłowej w odpowiednim kolorze. Splątałam je na srebrnym druciku, więc są "pół - szlachetne" :P

 ... a tak prezentują się na mojej najmłodszej, strasznie przeziębionej z resztą, modelce :)

sobota, 19 listopada 2011

Ale C - A - N - D - Y!!!!!!!!!!

Dziewczyny (i nie tylko :P )! Przed chwilą wyczytałam o rewelacyjnym Candy na blogu Kurnik Domowy.

Marzena rozdaje, a ma gest! Nie wiem, czy zaglądałyście już kiedyś na jej sklepik na allegro - oferuje tam cudne ozdoby (dla dzieci i nie tylko), a nagrodą główną jest możliwość zakupu w tym sklepiku za 50 zł! Oprócz tego cztery tłuste ćwiartki tkaninek z Usa i francuska gazetka craftowa Marianne Maison.
Myślę, że warto wziąźć udział, zwłaszcza, że jest szansa, że jak będzie dużo chętnych, to pojawi sie jeszcze jedna nagroda!
Oto link do Candy: http://kurnikdomowy.blogspot.com/2011/11/candy-w-kurniku.html?showComment=1321727622922#c1705089076182017525

Smutno mi, Boże!

Najpierw info dla zaglądających tu tylko ze względu na moje candy - to 96 post, więc jeszcze musicie troszkę poczekać na losowanie, choć postaram się, żeby nie było już tak długich przerw w blogowaniu, jak ostatnio!

A nawiązując do tytułu - chyba złapała mnie jakaś jesienna depresja, bo choć problemów na mojej głowie jest dużo, to jednak powoli, powoli zaczynam się z nich wygrzebywać. Chyba... Przeziębienie jakoś mnie nie ominęło, ale nie jest zbyt doskwierające, bo i gorączka niewielka, i kataru prawie wcale nie ma. Biorę sobie Biseptol i jakoś się trzymam. Z resztą, przy trójce małych dzieci, to trudno być obłożnie chorym...

Ba, poszczęściło mi się nawet ostatnio w dwóch candy - w związku z różowym tygodniem, dostałam już jakiś czas temu przepiękne, cudne i zachwycające kolczyki od Izary, za co jeszcze raz bardzo jej dziękuję. I muszę dziękować podwójnie, bo przy pierwszej przymiarce zdarzył mi się mały wypadek - moja najmłodsza latorośl złamała kawałek kolczyka i, dzięki wielkiej uprzejmości Izary, otrzymałam od niej jeszcze jedną przesyłkę - z nową częścią, abym mogła naprawić te małe cuda. Iza chciała nawet wykonać dla mnie jakąś inną niespodziankę, ale ja byłam nieugięta :)
Nagroda była niespodzianką, więc gdy otworzyłam kopertę, moim oczą ukazał się śliczne małe pudełeczko:
 a w nim były one:

Z Izą wyszła nam nawet mini-wymianka, bo zrobiłam dla niej małe co-nieco z okazji ogłoszonego kiedyś u mnie mini-candy na Różowy tydzień. Mam nadzieję, że przesyłka już dotarła. Nie zdąrzyłam niestety obfocić :(

Potem udało  mi się wylosować nagrodę pocieszenia w Candy u Wandy i choć była to nagroda pocieszenia - dla mnie była jak nagroda główna. I dziękuję Bogu, ze mój listonosz nie wcisnął przesyłki na siłę do mojej skrzynki pocztowej, bo chyba niewiele zostałoby z tych pięknych skrapowych papierków. Droga Wandziu - bardzo, bardzo Ci dziękuję! Przepyszne herbatki powoli się kończą, a nad papierkami muszę spokojnie pomyśleć, żeby je dobrze wykorzystać i nie zmarnować. Chyba w tym roku obdarzę rodzinę i znajomych ręcznie robionymi kartkami bożonarodzeniowymi. Jak się wyrobię...
A oto co znalazłam w przesyłce - w całości:
i detale:
i druga strona papierków, choć część z Was na pewno je dobrze zna :)

W ostatnim poście wspominałam też, że przybył mi w domu nowy osobnik :) Tada - oto on, a właściwie - ONA:

"Odziedziczyłam" ją po teściowej mojej znajomej. Przez kilka lat czekała na naprawę, no i dzięki mojej mamie - doczekała się. Okazało się, że bolał ją naprężacz nici. Ale po wymianie - jest jak złoto i, choć leciwa, o niebo lepsza od większości dostępnego dziś w sklepach, sprzętu tego typu. Tak przy najmniej twierdzą znawcy tematu (czyli moja mama i fachowiec, który zreanimował moją Singerkę).

I to chyba ona wywołuje w dużej mierze moją dzisiejszą chandrę... Otóż, próbuję od dwóch dni wziąć byka za rogi... z mizernym skutkiem. Mnóstwo prób, i jedna złamana igła, to na razie mój wstępny rezultat. A miałam ambitny plan, żeby uszyć dzieciom na gwiazdkę tildowe zabawki:( Oj, przydałby mi się ktoś, kto trochę szyje, żeby podpowiedzieć mi, dlaczego ona czasem szyje, a za chwilę ( na tym samym materiale i tymi samymi nićmi) górna nitka ni jak nie chce się połączyć z dolną :( Ech, szkoda pisać...

Oj, smutno mi, Boże!

poniedziałek, 14 listopada 2011

Usprawiedliwienie

Przepraszam Was za tak długą ciszę na moim blogu, ale...
źródło: Internet
Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła pokazać Wam coś nowego i ciekawego, bo przybył mi nowy członek rodziny. Na razie będę tajemnicza i nie ujawnię kto zacz :D